środa, 29 maja 2013

Od Lyki


Ups, już piszę.
To był normalny jesienny dzień, odkąd uciekłyśmy z watahy. Mam trochę wyrzuty sumienia z tego powodu, ale wiem, że zostając nie pomogłabym watasze, a moja siostra Minette by z ginęła. Wszyscy byśmy zginęli.
- Minette, pójdę coś upolować, a ty... - zawsze miałam ten problem. Mi jest młoda i nie nadaje się do polowania, a nie chcę, żeby poczuła się niepotrzebna. - A ty... Poszukaj jakichś jadalnych roślin.
Minette obojętnie skinęła głową. Odeszłam kawałek i rozejrzałam się za śladami zwierzyny. Jest. Świeże odciski kopyt. Przeszłam kawałek, ale leżące na ziemi liście od razu by mnie zdradziły, więc wzbiłam się w powietrze. Poleciałam jeszcze kawałek i zobaczyłam małego jelonka na polanie. Może się zgubił. Nie za bardzo mnie to obchodziło. Skoczyłam na niego i zatopiłam zęby w jego gardle. Po chwilce nie żył. Chwyciłam go w zęby i uniosłam się ponad drzewa. Miałam stąd bardzo dobry widok. Doleciała do miejsca, gdzie zostawiłam Minette. Rozejrzałam się. Nie ma. Wylądowałam na ziemi, zostawiłam jelonka i przeczesałam najbliższy teren. Nic. Ani jednego śladu.
Ponownie wzleciałam ponad drzewa i rozglądałam się. Nadal jej nie widziałam. Patrzyłam tylko na ziemię, ale nigdzie nie widziałam mojej siostry. Zauważyłam tylko czarnego i czerwonego wilka, ale oni mnie nie interesowali.
Nagle poczułam ból w lewym skrzydle i przestałam nimi latać. Tracąc wysokość, zdałam sobie sprawę, co się stało. Aris. Paskudne stworzenia, atakujące wszystko co lata, ale bardzo rzadkie. Widocznie mnie ugryzły. Nie jest to bezpośrednio niebezpieczne, powoduje paraliż jednego skrzydła, ale drugie wciąż jest sprawne. Dobrze, że był tylko jeden.
Rozłożyłam drugie skrzydło i spowolniłam lot. Zakołowałam i wylądowałam przed tymi dwoma wilkami, właściwie były to wilczyce. Gapiły się na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Aris - powiedziałam. - Paskudztwo. Nieważne. Nie wiedziałyście może młodej, żółtej wilczycy z czarnym pyszczkiem? Szukam jej. To moja siostra.
- Yyy...Nie. - powiedziała ta czarna. - Właściwie to... Skąd ty jesteś?
Spojrzałam na nią podejrzliwie. Żartuje? Chociaż właściwie pewnie przebyłam dużą odległość.
- Z... daleka. - odparłam.
<Vitani lub Skayres, bo to one były>

Nowy członek!

 https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR91f1r0mhL6nV9r7T8LbCxL5Lgm0ovUH6dnarfnzorF2j6kBPFoQ
Lyka, szamanka

wtorek, 21 maja 2013

Mam dość.

Jeśli nikt nie napisze opowiadania, przez najbliższy tydzień usuwam WP! Sorry, ale jeżeli macie nie pisać opowiadań, to wataha jest nie potrzebna...przykro mi jest rozstawać się z tą watahą, ale co poradzić...


Wasza samica alfa,
Vitani

Nieobecny!

Casey (Sisi_02) jest nie obecny do 21.05.13, prosze nie pisać opowiadań z nim w udziale!

Wasza samica alfa, 
Vitani

niedziela, 19 maja 2013

Nowy konkurs!

Konkurs o nazwie "Nowości, porzucone starości". Więcej informacji w zakładce "Konkursy".

Wasza samica alfa, 
Vitani

poniedziałek, 13 maja 2013

Uwaga!

Chciałam was poinformować, że szczerze zastanawiam się na usunięciem WP, dlaczego? Pomimo, że dałam wam ankietę, byście mogli "uratować" WP, nie napisaliście ani jednego opowiadania! To po co WP ma funkcjonować? Dla ozdoby? Jeśli tak to nie macie po co należeć do tej watahy! Ja chce mieć aktywnych członków, którzy potrafią poświęcić 10 minut tygodniowo by napisać jedno opowiadanie, nie tak jak wy! Jest mi przykro, że prawdo podobnie będę musiała pożegnać się z WP, ale co zrobić...

Wasza wściekła samica alfa,
Vitani

piątek, 3 maja 2013

Nagłówek!

W watasze mamy nagłówek. Zrobiłam go sama więc nie jest przepiękny, ale do watahy wystarczy. Co o nim myślicie?

Wasza samica alfa,
Vitani



Od Vitani - CD historii Skayres

Po tym jak Skay zaczęła mnie pocieszać, przytuliłyśmy się - po przyjacielsku. - i poszliśmy na imprezę. W prawdzie nadal byłam smutna i nie miałam ochoty się bawić, ale....już nie chciałam by Skay się wkurzyła. Więc udawałam, że się świetnie bawię. Po długich i wyczerpujących tańcach podeszłam do stołu z jedzeniem i napojami. Wybrałam sobie jakiś poncz i nalałam do "kubeczka". Napój chyba był truskawkowy, ale nie jestem pewna. Gdy piłam podeszła do mnie Skay.
-I jak się bawisz? - zapytała.
-Dobrze - odpowiedziałam popijając poncz.
-A co tam pijesz?
-Co jakieś przesłuchanie mi robisz - zaczęłyśmy się śmiać.
-Nie, tak z ciekawości pytam.
-Aham, to pije jakiś poncz, chyba truskawkowy.
Skay się popatrzyła i też nalała sobie tego picia.
-A ty jak się bawisz? - zapytałam.
-No, dobrze, tylko zmęczyłam się tańcem.
-Ja też - uśmiechnęłam się, a po chwili dodałam. - A gdzie jest Casey?

<Skay? Sorry, brak weny zaraża :/>