wtorek, 19 marca 2013
Od Casey'a - CD historii Skayres
Z Skayres bawiłem się świetnie! Wadera na początku przejmowała się moimi ranami, ale powiedziałem jej, że już nie bolą więc zaciągnęła mnie do wody. Tam zaczęliśmy się pluskać, chlapać, "podtapiać" i super bawić. W życiu nie miałem takiej zabawy i zacząłem mieć pewne podejrzenia. Ja... Się chyba... Zakochałem? Gdy niebo okryło się płaszczem gwiazd, wyszliśmy z wody i wróciliśmy do miejsca, gdzie spożywaliśmy posiłek. Tam rozpaliliśmy ognisko i Skay położyła się obok mnie ^^
- Dobranoc. - szepnęła.
- Dobranoc. - odparłem. Szczerze to nie poszliśmy spać, bo jeszcze zaczepialiśmy się, łaskocząc się nawzajem ogonami. Skay miała przewagę, bo ma go bardziej puszysty. Po kilkunastu minutach jednak padliśmy z przemęczenia.
~ nazajutrz ~
Obudziłem się wtulony w coś bardzo, ale to bardzo przyjemnie miękkiego i puszystego. Nim otwarłem oczy myślałem, że to Skayres w nocy przybliżyła się do mnie i przytuliła.
- Skay... - mruknąłem.
- Tak? - odparła zmęczona.
- Masz bardzo przyjemne w dotyku futro. - szepnąłem.
- Dzięki, ale... Skąd to wiesz?
- No przecież Cię przytulam. - zaśmiałem się.
- E... Casey nie przeraź się, ale...
- Ale?
- Otwórz oczy proszę.
- Jasne. - po otwarciu oczu o mało co, a nie dostałbym zawału. Przytulałem się do jakiegoś niedźwiedzia! - Skay... Co to bydle tu robi?
- Nie wiem... Pewnie zapach ryb go tu sprowadził.
- Fajnie wiedzieć, ale czemu tuli mnie?
- Może to nie on, a ona? - zachichotała wadera.
- Bardzo śmieszne... Pomóż mi!
- Ech... Ale jak?
- Obojętnie. - w tym momencie Skayres podeszła do mnie i chwyciła mnie za ogon. - Co ty wyprawiasz?
- Miałam pomóc to pomagam. Przygotuj się na 1...2... - przy 3 wadera pociągnęła mnie mocno za ogon. Wyplotłem się z objęć niedźwiadka, ale on się obudził z przeraźliwym krzykiem.
- I co teraz?
- Zostało tylko jedno... Uciekać! - zanim zwierze zorientowało się w sytuacji my już uciekaliśmy.
Biegliśmy długo, aż w końcu trafiliśmy na tereny Watahy Przeznaczenia.
- Nareszcie w domu. - powiedziałem.
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. - poparła Skayres.
- Nicole tam mówiła, gdy odchodziliśmy z watahy. - westchnąłem.
- Heh... Mi mówiła tam "mama".
- Musiała być mądrą waderą.
- Najlepszą jaką mogłabym sobie wymarzyć.
- Niewątpliwie... - Skay już miała wejść do swojej jaskini, gdy postanowiłem to zrobić. - Skay?
- Tak?
- Czy... Chciałabyś się ze mną umówić? Dzisiaj koło 20?
<Skayres? *-*>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz