wtorek, 12 marca 2013
Od Peter'a
-Cóż, nie jestem pewny - prowadziłem konwersację z fioletową waderą od jakiegoś czasu, gdy ta zaproponowała mi dołączenie do watahy. Uśmiechnęła się i zza drzewa wyłonił się inny basior. Zobaczyłem że ma mięśnie i sam w myślach się ucieszyłem - będzie coś do roboty.
-W sumie, to mogę... - wadera ponownie się uśmiechnęła, a ja zainteresowałem się samcem, można by było się z nim potłuc, chociaż nie wiem.
-Peter jestem - przedstawiłem się i uderzyłem go prowokacyjnie barkiem. Zrozumiał o co chodzi i także zawadiacko mnie trzepnął.
-Casey. - uśmiechnął się złowieszczo i po chwili już zaczęliśmy się tarzać na ziemi, walcząc zajadle, chociaż bez konkretnego rozlewu krwi.
-Przestańcie - krzyknęły dwie wadery i odciągnęły nas siłą od siebie. Wyrwałem się i przysiadłem na ziemi, bez konkretnego wyrazu pyska.
-Jak szczeniaki - westchnęła długoucha wadera.
-Dokładnie - przytaknęła fioletowa.
-Wiesz, chyba nie możemy się "bawić" w towarzystwie tych pań. - stwierdził otrzepując się.
-Mhm... - wymruczałem i odsunąłem się na dalszy plan, bo zapowiadała się rozmowa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz