czwartek, 28 marca 2013

Od Shili


Chodziłam sobie po terenach watahy.W końcu moją uwagę wilk samotnie siedzący w głębi lasu.Podbiegłam do niego chyba go kojarzyłam.Był jednym z basiorów z naszej watahy.
-Peter tak?-zagadałam go.
-A co cię to-powiedział opryskliwie.
Zawsze śmieszyły mnie takie odpowiedzi.
-No co ty!-powiedziałam-Nie przedstawisz się?
-Peter-odpowiedział obojętnie-A teraz spadaj.Chcę być sam.
-No weź!Sam?W środku lasu?!-śmiałam się w duszy.
-Ta.Spadaj stąd.-odpowiedział.
-Nie-starałam się go zdenerwować.
Wyszczerzył kły.Sięgały mu aż do gardła.
-Nie boję się-.śmiałam mu się w twarz.
Teraz poważnie się zdenerwował.Ja mimo to uważałam,że dobrze zrobiłam nie zostawiając go.Wciąż się śmiałam.Gdy on nagle skoczył na mnie,szczerząc olbrzymie kły.Ja jednak ciągle śmiałam się.Coraz głośniej.Wyrwałam mu się i wciąż się śmiejąc unikałam jego ciosów.W końcu podrapał mnie pod okiem.
-Zostawisz mnie wreszcie?!-krzyknął
-Niby czemu mam cię zostawić?!

<Peter?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz