Miałam strasznie nudny dzień.Wszystkich z
watahy gdzieś wywiało,a ja nie wiedziałam co mam robić.Przeszłam się po
terenach,próbując znaleźć coś do zjedzenia.Chyba straciłam wprawę w
polowaniu na dużą zdobycz.W końcu nie poddając się upolowałam tłustego
dzika.Pomyślałam,że może przyniosę go do spiżarni i się podzielę.Gdy
doszłam bliżej jaskiń,zauważyłam,że większość wilków dotarła już w
miejsca,gdzie poprzednio nie dało się ich znaleźć.Była pora
obiadowa.Zjedliśmy mojego dzika i kilka zajęcy.Potem nie mieliśmy nic
ciekawego do roboty.Niedługo zbliżało się jakieś ludzkie święto.Nie
miałam nic lepszego do zrobienia,więc szpiegowałam ludzi.Od takich
białych,czarnych i brązowych ptaków brali jajka,kupowali takie białe
sypkie coś i piekli z tego ciasta.Wielu z nich kupowało lub robiło
jakieś pisianki czy jakoś tak.potem wkładali pisianki do koszyków razem z
różnym jedzeniem i szli z nim na zewnątrz.Pobiegłam z powrotem na
tereny watahy i znalazłam Vitani.
-Witaj!-przywitała się.
Ja zdyszana po powitaniu powiedziałam:
-Wiesz co?Ludzie mają jakieś dziwne święto z jajkami,ciastami i pisiankami!
-Słyszałam o nim-odpowiedziała-Nazywa się Wielkanoc.
-Co powiesz na to,żebyśmy zrobili takie święto-mówiłam podekscytowana-Może Wilkanoc?
<Vitani?>
-Witaj!-przywitała się.
Ja zdyszana po powitaniu powiedziałam:
-Wiesz co?Ludzie mają jakieś dziwne święto z jajkami,ciastami i pisiankami!
-Słyszałam o nim-odpowiedziała-Nazywa się Wielkanoc.
-Co powiesz na to,żebyśmy zrobili takie święto-mówiłam podekscytowana-Może Wilkanoc?
<Vitani?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz