piątek, 8 marca 2013
Od Shili
Postanowiłam przejść się po terenach watahy.Nagle zauważyłam jakąś obcą waderę.Popędziłam za nią,bo czas mi się dłużył.Nagle zorientowałam się,że nie jestem już na terenach naszej watahy.W pewnej chwili otoczyły mnie jakieś wilki.Jeden z nich skoczył a mnie.
-Czego chcecie?!-zapytałam się.
-Twojej śmierci!-wykrzyknął jeden z nich,po czym wbił mi pazury prosto w brzuch.Ja tylko zaczęłam się głośno śmiać.Może i bym nie żyła,ale jestem przecież nieśmiertelna.Szybko rozprawiłam się z grupą wilków.Został mi tylko jeden.Jakby ich przywódca...Z nim biłam się chyba godzinę.Wydawał się nieśmiertelny.W pewnej chwili zza krzaków wskoczyła ta sama wadera,którą spotkałam wcześniej.Wspólnie zaatakowałyśmy potężnego basiora i wygrałyśmy walkę z nim.Potem szybko wróciłyśmy bliżej naszych jaskiń.Nagle zaciekawiła mnie postać wadery,która przyszła mi na pomoc w walce z wrogiem.
-Kim jesteś-Zapytałam.
-Koleżanką po fachu.
-Aha...Morderczynią?
-Tak.
-A...Jak się nazywasz?
-Skyfall.
-Jestem Shila.
<Skyfall?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz